Amerykański inwestor giełdowy Warren Buffett, który w 2009 r. uplasował się na drugim miejscu pośród najbogatszych ludzi świata (wg Forbes), zapragnął powiększyć swoje finansowe imperium o kolejną zdobycz.
Przeczytaj także: Chińscy miliarderzy zalewają świat »Należący do niego fundusz Berkshire Hathaway, zdecydował o dokupieniu kolejnych udziałów w jednej z największych spółek kolejowych, zajmującej się transportem towarów w Ameryce. Firma Buffett’a miała dotychczas 22,6 procentowy pakiet akcji w Burlington Northern Santa Fe.
Teraz zgodnie z umową, Berkshire Hathaway obejmie także pozostały pakiet 77,4 procent akcji BNSF po cenie 100 dolarów za akcję. Co ciekawe, kurs akcji przejmowanej firmy kształtował się w momencie podejmowania decyzji o zakupie, na znacznie niższym poziomie, bo „jedynie” 76 dolarów za akcję.
Dotychczasowe dokonania Warren’a Buffett’a każą nam jednak wierzyć, że transakcja mu się opłaci. Inwestor już wielokrotnie udowadniał, że ma smykałkę do robienia złotych interesów.
Za niebagatelną sumę 26,6 miliardów dolarów, Buffett kupił Burlington Northern Santa Fe i jest to jego największa transakcja w życiu. Inwestycja ma być ostatecznie sfinalizowana w pierwszym kwartale 2010 roku, częściowo w gotówce i w akcjach. Po podaniu informacji o planowanej transakcji Buffett’a, akcje spółki kolejowej BNSF na giełdzie w Nowym Jorku od razu podskoczyły o jakieś 20 procent.
Tym krokiem Buffett zamierza także przekonywać swoich rodaków, że warto inwestować w tradycyjne sektory amerykańskiej gospodarki. Choć światowy kryzys gospodarczy sporo namieszał na rynkach finansowych i zachwiał pozycję niejednego koncernu w USA, miliarder z Nebraski wierzy, że najgorsze Ameryka ma już za sobą.
Spoglądając bliżej na rodzime podwórko, nam również przydałby się inwestor pokroju Buffett’a. To chyba jedyna szansa, żeby polskie koleje przestały w końcu przynosić straty, przedziały w wagonach zaczęły być czyste, a pociągi punktualne.
