Podczas, gdy większość krajów na kontynencie europejskim odnotowuje wciąż ujemne tempo wzrostu gospodarczego, Polska wypada na tym tle zaskakująco dobrze.
Coraz więcej danych makroekonomicznych przemawia za optymistycznym spojrzeniem w przyszłość. Przełomowy był wrzesień, kiedy to wedle danych Narodowego Banku Polskiego, doszło do zrównania wielkości polskiego eksportu z importem.
Przedsiębiorcom rosną wskaźniki handlu zagranicznego, bo relatywnie tańszy złoty powoduje zwiększoną konkurencyjność towarów eksportowanych na zagraniczne rynki. Dzięki zwiększonej sprzedaży, coraz bardziej realne staje się utrzymanie dotychczasowych miejsc pracy, a w konsekwencji także stopniowe zwiększanie poziomu produkcji.
Choć ciągle jeszcze wyniki finansowe odbiegają od tych, jakie polska gospodarka notowała, gdy zaczynał się kryzys światowy, to powody do zadowolenia są widoczne. Coraz więcej firm podejmuje wstrzymane w kryzysie inwestycje. Według danych GUS, średnia pensja statystycznego Polaka w III kwartale 2009 r. wzrosła nawet o 4,9 procent, wobec analogicznego okresu w roku ubiegłym.
Analitycy spodziewają się wzrostu PKB w Polsce za IV kwartał 2009 r. na poziomie ok. 2 procent. Wszystko wskazują więc na to, że polska gospodarka powoli, ale skutecznie odbija się od dna i gorzej już być nie powinno. Mimo pesymistycznych prognoz, jakie wieszczono jeszcze kilka miesięcy wcześniej, aktualne dane płynące z rynków, zdają się nie potwierdzać czarnego scenariusza.
