Były szef Centralnego Biura Antykorupcyjnego Mariusz Kamiński napisał w liście do Prokuratora Generalnego Andrzeja Seremeta o finansowaniu działalności Platformy Obywatelskiej ze środków mafii, posiadaniu i zażywaniu narkotyków przez ministra Mirosława Drzewieckiego, współpracy funkcjonariuszy Centralnego Biura Śledczego z przestępcami i łapownictwie w polskich sądach.
Korespondując do Seremeta Kamiński pytał, czy śledztwa w wyżej wymienionych sprawach, podjęte za czasów jego pracy w Biurze, są kontynuowane i jak prezentuje się ich efekty. Listy byłego szefa CBA datowane są na 9 grudnia ubiegłego roku i 18 lutego tego roku.
Kamiński powołuje się w liście na zeznania Piotra K. ps. "Broda", który jako kandydat na świadka koronnego, zdecydował się złożyć zeznania przed śledczymi. Spotkanie funkcjonariuszy CBA, policjantów z Katowic i gangstera miało miejsce latem 2009 roku. Świadek przedstawił wówczas zeznania obciążające ówczesnego ministra sportu Mirosława Drzewieckiego, który miał utrzymywać kontakty z grupą pruszkowską.
K. twierdził, że polityk Platformy Obywatelskiej jest zamieszany w pranie brudnych pieniędzy mafii, z których część miała trafić na konta ugrupowania Donalda Tuska. Były szef CBA zwraca uwagę, iż w chwili, której dotyczą zeznania "Brody", PO rozpoczynała swoją działalność i nie miała dostępu do państwowych pieniędzy, a Drzewicki piastował wtedy stanowisko skarbnika partii.
Kamiński pytany przez tygodnik "Uważam Rze" o dalsze losy Piotra K., powiedział, że gangster otrzymał status świadka koronnego już po jego odwołaniu z Centralnego Biura Antykorupcyjnego. - Śledzę kroniki policyjne i wiem, że co pewien czas zatrzymywane są kolejne osoby związane z gangiem pruszkowskim. Jednak pomimo upływu półtora roku, wedle mojej wiedzy, w wątku, którym miało zająć się CBA, czyli udziału w czynach przestępczych polityków, nie dzieje się nic – stwierdził Kamiński.
Polityk zaznacza, że informacji o zeznaniach "Brody" nie udało mu się przekazać Donaldowi Tuskowi. - Informacje o Drzewieckim wynikające z zeznań „Brody" otrzymałem od prokuratorów katowickich latem 2009 roku, na kilka tygodni przed moim odwołaniem. Było to już po tym, jak przekazałem premierowi wiedzę na temat afery hazardowej. Jak wiecie, premier po tym spotkaniu "nie miał już dla mnie czasu". Następna zaś rozmowa z Donaldem Tuskiem dotyczyła odwołania mnie z funkcji – przypomina Mariusz Kamiński.
