Do zawiązania szerokiej koalicji po lewej stronie sceny politycznej wezwał Aleksander Kwaśniewski. W jej składzie widzi on Sojusz Lewicy Demokratycznej, Ruch Palikota i mniejsze ugrupowania. Innego zdania jest Włodzimierz Cimoszewicz, który ostrzega przed tego typu związkiem i apeluje o debatę członków SLD - poinformowała "Gazeta Polska Codziennie".
Kwaśniewski chce na bazie SLD i RP zbudować szeroką lewicową koalicję. Z kolei Cimoszewicz oświadczył, że taki sojusz mógłby liczyć co najwyżej na 16% poparcia. Zdaniem ekspertów to właśnie między byłym premierem i prezydentem dojdzie do faktycznej walki o przywództwo na lewicy.
Członkowie SLD przyznają, że Włodzimierz Cimoszewicz może niedługo włączyć się w budowę nowego ruchu po lewej stronie sceny politycznej. Gdyby do tego doszło stałby się głównym rywalem Aleksandra Kwaśniewskiego w walce o fotel lidera lewicy. Były szef rządu mógłby liczyć na poparcie znacznej części działaczy zawiedzionych poczynaniami Leszka Millera, którzy nie zamierzają wiązać się z Ruchem Palikota.
Zdaniem politologa prof. Kazimierza Kika warunkiem budowy nowej lewicy będzie z pewnością całkowity upadek Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Oznajmił on, że ugrupowanie Millera straciło możliwość oddziaływania na lewicowy elektorat i jego koniec będzie początkiem formacji, której szeregach znajdzie się miejsce dla Bartosza Arłukowicza czy Marka Borowskiego.
