Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego wzięło się za nowelizację ustawy Prawo prasowe. Można powiedzieć w końcu, bo ustawa pochodzi z 1984 roku. Niestety, nowelizacją objęto nie to co trzeba.

 

Projekt ustawy rozszerza definicję prasy o publikacje ukazujące się w formie elektronicznej. Jak podkreślono w uzasadnieniu - w świetle przepisów prawa prasowego prasa oznacza publikacje periodyczne, które nie tworzą zamkniętej, jednorodnej całości, ukazujące się nie rzadziej niż raz do roku. Dalej ustawodawca stwierdził, że prasą są zarówno dzienniki jak i czasopisma, oraz wszelkie istniejące i powstające w wyniku postępu technicznego środki masowego przekazywania, upowszechniające publikacje periodyczne za pomocą druku, wizji, fonii lub innej techniki rozpowszechniania.

 

Dlatego niezbędne, według Ministerstwa, jest wprowadzenie obowiązku rejestracji tytułu internetowego w organie rejestrującym (sąd okręgowy). W uzasadnieniu ustawy zaznaczono, ze blogersów nowe przepisy nie dotyczą, jednak w przepisach żadnego zastrzeżenia tego typu nie ma.

 

Ustawa została wysłana do konsultacji środowiskowych z wieloma podmiotami (np. Izba Wydawców Prasy, Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich, Stowarzyszenie Dziennikarzy RP), ale na ich liście brakuje przedstawicieli internetu, a przecież głównie internautów dotyczy nowela. Przepisy uderzą co najmniej we wszystkie firmy i osoby prowadzące działalność gospodarczą związaną z publikacją serwisów.

 

Konsultacje jeszcze się na dobre nie rozpoczęły, a sieć już wrze. Pojawiają się spekulacje, że to zamach na wolność słowa i wojna pomiędzy ustawodawcą a internautami.

 

Jest w tym wiele prawdy. Dodatkowo ustawodawca ma niestety silniejszą pozycję. Współwłaściciele spółki WizjaNet s. c., zostali już oskarżeni i skazani za wydawanie dziennika internetowego o wydarzeniach w Bielsko-Białej bez rejestracji. Z obowiązku rejestracji portale raczej się nie wymigają, a Ministerstwo nie zamierza zmienić zdania.

 

Obok genialnie wypunktowanych luk i nieścisłości (opisanych przez Piotra Waglowskiego), warto zwrócić uwagę na to, że obowiązek rejestracji to zaledwie pierwszy krok. Portale internetowe, będąc prasą, podlegają prawu prasowemu, a co za tym idzie, wymogom typu: ograniczona w czasie prenumerata (darmowe newslettery maksymalnie na rok?!?) i odpowiedzialność redaktora naczelnego (należy go wskazać) za treści publikowane w serwisie. A przecież wiele serwisów działa na zasadzie współpracy dziennikarzy internetowych, bez osoby naczelnego, weryfikującego każde zamieszczone w serwisie słowo...

Zanim wejdzie w życie ustawa (i jej poprawki, a będzie ich raczej sporo) minie kilka miesięcy. Jednak właściciele portali internetowych publikujący treści informacyjne na pewno już powinni zaprzyjaźnić się Prawem prasowym i jego nowelizacją.