Z informacji uzyskanych przez "Rzeczpospolitą" wynika, że obecny przewodniczący Sojuszu Lewicy Demokratycznej jeździ po Polsce i przekonuje członków swojej partii, iż był dobrym przywódcą. Gazeta podkreśla również, że w SLD nie ma poważnego kandydata na nowego lidera.
Przeczytaj także: Działacze SLD poszukują pieniędzy ze sprzedaży siedziby partii » Za niespełna cztery tygodnie odbędzie się konwencja nadzwyczajna Sojuszu Lewicy Demokratycznej, na której ma zostać wybrany nowy szef tej formacji. Obecny przewodniczący odbywa spotkania z radami wojewódzkimi, które zbierają się przed zaplanowanym szczytem.
Zdaniem polityka z otoczenia Napieralskiego lider SLD chce w ten sposób uczciwie rozliczyć się z czterech lat kierowania partią. Przyznaje się do błędów, ale także przypomina o udanych wyborach do europarlamentu, samorządowych i prezydenckich. Rozmówca gazety twierdzi, że coraz mniej ludzi krytykuje obecnego przewodniczącego.
Przeczytaj także: Sondaż: SLD z 5-procentowym poparciem » "Rzeczpospolita" zastanawia się, czy takim działaniem Napieralski ma zamiar utrzymać stanowisko do przyszłorocznego kongresu. Podkreśla także, że oprócz przewodniczącego nikt inny nie jeździ po kraju, by się zorientować, czy ma szanse powalczyć o przywództwo. - To niebywałe, że do tej pory nikt się nie ujawnił jako potencjalny kandydat na przywódcę - mówi warszawski polityk SLD.
