Donald Trump, znany nowojorski deweloper i miliarder, oznajmił, iż nie wystartuje w wyborach prezydenckich w 2012 roku. Jego oczekiwana kandydatura była zapowiadana jako sensacja roku. Ostatnio jednak biznesmen zdecydowanie stracił początkowe poparcie obywateli Stanów Zjednoczonych. "Ostatecznie biznes jest moją największą pasją i nie jestem gotowy porzucić sektora prywatnego" – przyznał krezus w swoim oświadczeniu.
Od lutego bieżącego roku Trump sugerował, że weźmie udział w wyścigu o fotel prezydenta. W marcu i kwietniu sondaże pokazywały, że ma wielkie szanse na nominację prezydencką i cieszy się niewiele gorszym poparciem niż obecny przywódca USA Barack Obama. Miliarder atakował wówczas urzędującego prezydenta, żądając udostępnienia przez niego opinii publicznej pełnego świadectwa urodzenia.
Podobnie jak wielu prawicowych polityków twierdził, że Obama nie urodził się na Hawajach - jak wynika z oficjalnej biografii - tylko poza granicami Stanów Zjednoczonych. Tym samym podważali legalność jego prezydentury, gdyż amerykańska konstytucja przewiduje, że urząd ten mogą pełnić tylko osoby urodzone w USA.
Przeczytaj także: Barack Obama - sfałszowano akt urodzenia amerykańskiego prezydenta »Pod koniec kwietnia Biały Dom przekazał mediom oryginał pełnego świadectwa urodzenia Obamy, który z kolei został podważony przez niektórych specjalistów. Stwierdzili oni, że dokument jest sfałszowany. 2 maja amerykańskie siły specjalne zabiły w Pakistanie Osamę bin Laden. Śmierć islamisty przyczyniła się do wzrostu popularności prezydenta i odsunięcia na dalszy plan dyskusji na temat jego miejsca urodzenia.
Przeczytaj także: Obama zyskał na śmierć bin Ladena »
