Cypryjski prezydent Nikos Anastasiadis oznajmił, że od wtorku czasowo ograniczone zostaną przepływy kapitałowe, aby zapobiec odpływowi pieniędzy po otwarciu większości cypryjskich banków, które od 10 dni były zamknięte. Ponadto Anastasiadis przyznał, że warunki porozumienia z eurogrupą i MFW o pomocy dla bankrutującego Cypru są "bolesne", ale stanowią najlepsze rozwiązanie w obecnych warunkach - czytamy na portalu wyborcza.biz.
Dzisiaj otworzono większość cypryjskich banków. Zostały one zamknięte 16 marca, by uniemożliwić ich klientom masowe opróżnianie kont w reakcji na zapowiedzi obłożenia części depozytów jednorazowym podatkiem. Opłaty ostatecznie nie wprowadzono.
W nocy z niedzieli na poniedziałek ministrowie finansów strefy euro uzgodnili warunki pomocy dla Cypru. Otrzyma on finansowe wsparcie od eurolandu i Międzynarodowego Funduszu Walutowego w wysokości 10 mld euro. Pieniądze te mają zostać przeznaczone na ratowanie cypryjskiego sektora bankowego. W zamian za to władze Cypru mają przeprowadzić restrukturyzację sektora bankowego oraz konsolidację finansów, reformy strukturalne i prywatyzację.
Ponadto zlikwidowany zostanie jeden z największych cypryjskich banków - Laiki. Konsekwencje tego ruchu, który da 4,2 miliarda euro, poniosą udziałowcy i właściciele nieubezpieczonych depozytów powyżej 100 tysięcy euro. Ze stratami powinni liczyć się także udziałowcy i właściciele nieubezpieczonych depozytów w Banku Cypru, który ma wchłonąć dobre aktywa Laiki, w tym depozyty poniżej 100 tys. euro.
