Eksperci Polskiej Izby Paliw Płynnych twierdzą, że niebawem cena litra benzyny bezołowiowej 95 może osiągnąć poziom sześciu złotych. Olej napędowy będzie zaledwie o 10-20 groszy tańszy – informuje "Dziennik Gazeta Prawna". - Choć to poziomy niewyobrażalne, to istnieje duże prawdopodobieństwo, że za kilkadziesiąt dni staną się całkowicie realne – mówi Halina Pupacz, prezes PIPP.
Izba zwracała się do rządu i partii politycznych o podjęcie działań systemowych, które pomogą ustabilizować ceny paliw na stacjach. Sprawa rozbija się przede wszystkim o obniżenie podatków i para podatków zawartych w cenach paliw, których w sumie są trzy - akcyza, podatek VAT i opłata paliwowa.
Przyczyniają się one do tego, że w cenie każdego litra benzyny podatki mają aż 50-procentowy udział. Gdyby nie te opłaty, litr bezołowiówki, już po uwzględnieniu marży producenta i sprzedawcy, a także kosztów transportu, kosztowałby aktualnie 2,6-2,7 zł.
Ponadto Polska Izba Paliw Płynnych twierdzi, że ceny zawyżają także polskie przepisy, które musi przestrzegać branża. Jej działalność reguluje blisko 60 aktów prawnych. - Większość z nich ogranicza swobodę działalności gospodarczej i generuje duże koszty - począwszy od opłat koncesyjnych, które każdego roku musi ponosić właściciel stacji paliw, aż po opłaty legalizacyjne i środowiskowe – wymienia Pupacz.
Prezes PIPP zaznacza, że od przyszłego roku na stacjach może być jeszcze drożej. 1 stycznia 2012 roku dobiegają końca unijne okresy przejściowe związane ze stosowaniem obniżonej stawki podatku akcyzowego na olej napędowy. Zdaniem samych koncernów naftowych za kilka miesięcy jego ceny na stacjach pójdą w górę nawet o 20 groszy – donosi "Dziennik Gazeta Prawna".
