Podwyżka ma dotyczyć składki emerytalnej, więcej zapłacą osoby zarabiające co najmniej 8 tys. zł miesięcznie brutto. Szacunki sugerują, że taka zmiana sięgnęłaby około 300 tys. osób. Plan przewiduje wprowadzenie drenu na okres 2 lat.
 

Chlebowski chwali rozwiązanie: - Dzięki temu, że najbogatsi Polacy płaciliby więcej składek, ZUS miałby więcej pieniędzy na wypłatę rent i emerytur z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych. To by oznaczało, że budżet mógłby zmniejszyć dotacje do FUS, która w tym roku wyniesie 31 mld zł - powiedział szef klubu w wywiadzie dla Gazety Wyborczej.
 

Zdaniem Chlebowskiego na nowym rozwiązaniu budżet oszczędzi nawet 3 mld zł.
 

Minister finansów Jacek Rostowski, poinformował dziennikarzy Gazety Prawnej, że pomysłu podwyżki składek emerytalnych dla najbogatszych raczej nie poprze. Nie wiadomo jednak czy nie będzie musiał. Dalsze losy projektu zależą od premiera.