Przede wszystkim dlatego, że przed czwartkowym Świętem Dziękczynienia w Stanach Zjednoczonych może zwyciężyć koncepcja realizacji zysków na Wall Street, co położy się cieniem na sytuacji na innych rynkach, osłabiając równocześnie złotego. Po drugie, pomimo dzisiejszych zdecydowanych wzrostów EUR/USD, para ta wciąż pozostaje w kreślonym od prawie trzech tygodni trendzie bocznym.
Istotnego wpływu na zachowanie złotego w czwartym tygodniu listopada, podobnie jak to miało miejsce w poprzednim, nie będą miały "figury" z Polski. W środę Rada Polityki Pieniężnej podejmie decyzje ws. stóp procentowych. Inwestorzy są zgodni. Nie zostaną one zmienione (obecnie stopa referencyjna kształtuje się na poziomie 3,5 proc.). Bez wpływu pozostaną też publikowane tego samego dnia październikowe dane o sprzedaży detalicznej (prognoza: 2,5 proc.) i stopie bezrobocia (11,1 proc.).
O ile w tym tygodniu kontynuacja obserwowanego obecnie umocnienia złotego jest wątpliwa, to takie umocnienie wciąż jest scenariuszem bazowym na kolejne tygodnie. Nie jest wykluczone, że jeszcze w tym roku euro przetestuje okolice 4 zl, a dolar 2,65 zł.