Nim wybierzemy się na zagraniczne wojaże samochodem, warto się wcześniej zorientować, co do różnic między polskimi przepisami, a tymi obowiązującymi w innych państwach. Zaoszczędzimy nerwów i pieniędzy.
Nie wszędzie obowiązują takie same dopuszczalne prędkości. W Austrii, Czechach, we Francji i na Słowacji – podobnie jak w Polsce – po autostradzie można śmiało śmigać 130 km/h . Inaczej prezentuje się kwestia prędkości w Belgii i Grecji, gdzie na tamtejszych highway’ach powinno się jeździć nieco wolniej – 120 km/h.
Z kolei w Niemczech, Czechach, Słowacji i w Belgii można szybciej jeździć po drogach ekspresowych – w pierwszych trzech krajach tak, jak na autostradzie, a w Belgii o 10 km/h mniej. W Polsce - dla przypomnienia - 110 km/h.
Co do prędkości poza obszarem zabudowanym – w Austrii zarówno na ekspresówkach, jak i na pozostałych drogach poza terenem zabudowanym można poruszać się 100 km/h. Identycznie poza miejscowościami można poruszać się w Niemczech. Natomiast u naszych południowych sąsiadów, w Italii i u Belgów na tych drogach można jeździć jak u nas – 90 km/h.
Kwestia alkoholu. Obecnie we Włoszech dopuszczalne stężenie we krwi wynosi 0,5 promila – za przekroczenie tej granicy grozi grzywna, areszt, a nawet konfiskata samochodu. W Belgii i we Francji podobnie.
Z kolei w Austrii maksymalna zawartość alkoholu we krwi kierowcy to 0,1 promila; od 0,1 do 0,49 promila to wykroczenia; a za przekroczenie 0,5 promila, można zarobić mandat i stracić prawko lub załapać się na kilkumiesięczny areszt. Na Słowacji i w Czechach nie można w ogóle jeździć z alkoholem we krwi.
Planując podróż do Austrii, warto zwrócić szczególną uwagę na stan techniczny pojazdy, gdyż tamtejsza policja ma przywiązywać do tego szczególna wagę – właścicielom gruchotów grozi nie tylko mandat, ale i zatrzymanie wehikułu.
W ojczyźnie Mozarta wymagane są także apteczki i kamizelki odblaskowe, które obowiązkowe są również w Czechach, na Słowacji i we Francji.
