Po premierze filmu dokumentalnego autorstwa Tomasza Sekielskiego „Władcy marionetek”, zawrzało na polskiej scenie politycznej. Dziennikarz TVN 24 odsłania przed widzem kulisy sprawowania władzy w Polsce, próbując udowodnić na wszelkie możliwe sposoby, że klasa polityczna posługując się powszechnie kłamstwem, manipuluje opinią publiczną.
Film „Władcy marionetek” traktuje równo o politykach, bez względu na ich barwy partyjne. Jest więc mowa o byłym prezydencie Aleksandrze Kwaśniewskim, który długo wypierał się pijaństwa w Charkowie w swoich wypowiedziach medialnych.
Premierowi Tuskowi dostaje się za powoływanie się w czasie debaty telewizyjnej z Jarosławem Kaczyńskim na rozmowy z pielęgniarką "panią Ewą", która miała opowiadać mu o swoich zarobkach. Sekielski dowodzi, że Pani Ewy nigdy nie było, a premier starał się w taki sposób pokazać, że jest bliżej zwykłych ludzi i rozumie ich problemy.
Byłemu ministrowi sprawiedliwości Zbigniewowi Ziobro wytknięto po raz kolejny nieopatrznie wypowiedziane słowa pod adresem doktora Mirosława Garlickiego. W filmie „Władcy marionetek” do Zbigniewa Ziobry pod budynkiem Sejmu podchodzi pacjent, który w wyniku zamieszania wywołanego wypowiedzią polityka PiSu, miał problemy z transplantacją.
Pokazane w dokumencie Sekielskiego przykłady kłamstwa w polityce są liczne. Sekielski rozlicza klasę rządzącą z przedwyborczych obietnic, obnaża ich gołosłowne deklaracje i populistyczne wypowiedzi.
Ciekawe, że politycy w znakomitej większości przyznają się co najwyżej do zatajania przed opinią publiczną części znanych im doskonale faktów, czyli do nie mówienia o wszystkim. Nikt wprost nie przyzna się do tego, że politycy obłudnie kłamią, oszukując społeczeństwo nieomal na każdym kroku.
Dziennikarz stara się pokazać, iż tak długo jak będą istniały korzystne dla klasy politycznej unormowania, gwarantujące finansowanie partii politycznych z kasy państwowej, jej pozycja ekonomiczna pozostanie niezachwiana, a pęd do władzy i chęć manipulacji społeczeństwem będą się nasilać.
Pikanterii dokumentowi dodaje fragment pokazujący zakrapianą imprezę w hotelu sejmowym, w której udział biorą najprawdopodobniej politycy z ław sejmowych… Politycy nie tylko kłamią, ale także piją?
W obrazie Tomasza Sekielskiego, polityka rozumiana jako sztuka rządzenia państwem, której celem jest dobro wspólne, nie istnieje. W zamian za to dowiadujemy się, że mamy w niej do czynienia ze stekiem kłamstw, niedomówień i zmanipulowanych wypowiedzi ze strony czołowych polityków, wywodzących się z różnych opcji. Czy jest to obraz dla nas widzów zaskakujący, a na dodatek w pełni prawdziwy? Na to pytanie odpowiedź musicie znać sami.
Świetny dokument. Chociaż nie ma tam nic odkrywczego to jednak zestawienie tego w jedną całość robi wrażenie.
Macie podobne wrażenie, że Sekielski mocno się wzorował na Michaelu Moore w sposobie kręcenia i prowadzenia tematu?
Cos w tym jest, ze klimat trochę z Moore'a. No ale to nie jest wada. Generalnie kupa śmiechu. Dopiero jak przychodzi refleksja to robi się smutno.