Krzyż, który od dłuższego czasu dzielił polskie społeczeństwo oraz polityków zostanie niedługo przeniesiony do kościoła św. Anny. Jego obrońcy zapowiadają jednak, że nie oddadzą go tak łatwo.
Nie wszystkim mieszkańcom podobało się miejsce ustawienia krzyża, dwa dni po katastrofie lotniczej. Przeciwnicy twierdzili, że jego miejsce jest w świątyni. Tymczasem od dwóch tygodni pod krzyżem odbywały się warty jego obrońców, którzy domagali się, by pozostał on tam, gdzie do tej pory.
Za pozostawieniem krzyża przed Pałacem Prezydenckim byli m.in. politycy z Prawa i Sprawiedliwości. Jednak Bronisław Komorowski zapowiedział, że krzyż będzie przeniesiony, co nie spodobało się PiS-owi.
Wcześniej informowano, że krzyż zostanie zabrany przez uczestników pielgrzymki na Jasną Górę, która rozpoczyna się piątego sierpnia. Jednak wiadomo już, że krzyż trafi do kościoła św. Anny. Nikt nie wie, kiedy dokładnie do tego dojdzie. Władze obawiają się, że tego dnia dojdzie do starć pomiędzy policją, a zwolennikami pozostawienia krzyża przed Pałacem Prezydenckim.
Krzyż powinien być usunięty i przeniesiony w bardziej odpowiednie dla niego miejsce jakim jest kościół. Komentarze osób koczujących przy krzyżu, że są głosem narodu jest śmieszne , bo ja jakoigłos narodu chcę przeniesienia krzyża. Jeśli ci ludzie chcą w tym miejscu pomnik lub cokolwiek innego, a dostaną na to pozwolenie to prosze bardzo, ale za swoje pieniądze, a nie za pieniądze narodu . Płace podatki i nie chcę żeby moje pieniądze były wydawane w ten sposób. Zgadzam się na pomnik w intencji(upamiętnienie)ofiar katastrofy, ale nie w tym miejscu od tego są cmentarze.
