Coraz więcej par w Polsce żyje bez zawarcia związku małżeńskiego, a taka sytuacja sprawia, że polskie prawo ma z tym swego rodzaju problem. Jak wynika z najnowszych danych GUS, liczba związków nieformalnych szybko rośnie - w 2011 r. było ich blisko 644 tys. To aż o 63 proc. więcej niż prawie dziesięć lat temu. W Sejmie trwają prace nad ustawą o umowie partnerskiej, która ma umożliwić rozwiązanie życiowych problemów osób żyjących w takich związkach.
Taka umowa będzie mogła być zawarta u notariusza, a na jej prawie osoby żyjące wspólnie, będą mogły m.in. uzyskiwać informacje o stanie zdrowia swojej drugiej połówki. Ustawa nie będzie zawierała żadnych rozwiązań podatkowych, takich jak wspólne rozliczenie. Wstępna umowa nad którą pracuje troje posłów - Jerzy Kozdroń, Artur Dunin i Elżbieta Achinger, jest już gotowa, ale ma być jeszcze konsultowana z prawnikami.
- Do niedawna jeśli dwoje ludzi mieszkało razem i nie miało zalegalizowanego związku, budziło to pewne opory ze strony rodziny, sąsiadów czy środowiska. Teraz nie ma to większego znaczenia, przymus społeczny związany z legalizacją związku znacząco osłabł – wyjaśnia dr Tomasz Grzyb z wrocławskiej Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej. Czasy się zmieniają, a ludzie nie czują już społecznej presji, by zawierać małżeństw.
Nie wiadomo jakie zdanie w tej kwestii będą mieli konserwatyści z Platformy Obywatelskiej. Oprócz projektu PO są jeszcze dwa inne: SLD i Ruchu Palikota. Oba idą znacznie dalej, proponując np. wspólne rozliczenie lub rejestrację związków w urzędzie, a nie u notariusza. W maju ma zapaść decyzja, kiedy projekt zostanie zgłoszony pod obrady Sejmu - wszystko wskazuje, że trafi tam po wakacjach.
