Urugwaj stał się pierwszym krajem na świecie, w którym marihuana będzie sprzedawana legalnie i w dodatku przez państwo. Powodem takiej decyzji jest to, iż w ciągu roku liczba zabójstw wzrosła w tym kraju aż dwukrotnie. Większość przestępstw związana jest z handlem narkotykami lub spożywaniem alkoholu. Projekt który wkrótce uchwali parlament, został opracowany przez lewicowy rząd prezydenta José Mugiki.
Plantacje będą legalne - nawet te prywatne, jednak sprzedaż na rynku zmonopolizuje państwo. Marihuanę będzie mógł kupować osoby pełnoletnie, po wcześniejszym zarejestrowaniu się w banku danych. Zyski ze sprzedaży pójdą na edukację, profilaktykę i leczenie narkomanów.
- Zamierzamy walczyć i z konsumpcją, i z handlem. Przekonaliśmy się, że zakazywanie niektórych narkotyków rodzi więcej problemów niż one same i ich używanie. Sprawa legalizacji marihuany stanie się częścią naszej polityki zagranicznej. Decyzja USA sprzed 40 lat o wypowiedzeniu wojny narkotykom (za prezydentury Richarda Nixona) była błędna, a wygrały ją gangi i kartele - powiedział minister obrony Eleuterio Fernández Huidobro.
Rząd Urugwaju jest świadomy tego, że nie zlikwiduje to w pełni czarnego rynku, lecz na pewno znacząco na niego wpłynie - mniejszy zysk dla przestępców. Badania pokazują, że miękkie narkotyki zażyło co najmniej raz w życiu 20 proc. obywateli między 15. a 65. rokiem życia, a 5 proc. pali stale. Posiadanie marihuany na użytek osobisty było w Urugwaju dozwolone, a o jej ilości decydował sąd.
Naukowcy i eksperci nie mają wątpliwości, że zakaz sprzedaży marihuany w każdym kraju prowadzi do przestępczości i tylko nakręca tę cała spiralę. Produkcja oraz szmugiel narkotyków przynoszą niezwykle wysokie zyski, rodzi się międzynarodowa przestępczość zorganizowana, której nie da się opanować.
