Logo

Szalony rekruter, czyli rozmowa kwalifikacyjna w XXI wieku

Bezrobocie w Polsce wynosi 12.4 procent. Zewsząd słychać narzekania, jak trudno znaleźć pracę. Humaniści pracują w call center, ekonomiści podają kawę w kawiarniach. Taka sytuacja jest komfortowa dla firm, które do woli mogą przebierać wśród kandydatów, zapraszać na rozmowy tylko tych najlepszych, bliskich ideału i bez ograniczeń sprawdzać ich kwalifikacje oraz predyspozycje. Czego można teraz oczekiwać na rozmowach kwalifikacyjnych?

Szalony rekruter, czyli rozmowa kwalifikacyjna w XXI wieku Szalony rekruter, czyli rozmowa kwalifikacyjna w XXI wieku

W czasach, kiedy każdy ruch, jest oceniany z perspektywy body language, każde słowo jest analizowane przez specjalistę ds. human resorces, a kwalifikacje są szczegółowo badane w testach, rozmowa kwalifikacyjna przypomina wyjątkowo trudny do pokonania tor przeszkód. Bezrobocie i wzrastające ceny wszystkiego sprawiają, że kandydaci na rynku pracy desperacko szukają zajęć, w zamian za zgodę na przekraczanie granic przez potencjalnych pracodawców. Zgadzają się na niepłatne okresy próbne, nadgodziny, a także na nieetyczne traktowanie. Pierwszym etapem bezwarunkowego oddania w ręce pracodawcy jest rozmowa kwalifikacyjna, na której spodziewać się można… wszystkiego.

Szalony rekruter, czyli rozmowa kwalifikacyjna w XXI wieku Szalony rekruter, czyli rozmowa kwalifikacyjna w XXI wieku

Minęły już czasy, kiedy przychodziło się na rozmowę i odpowiadało na pytania: jaką pan/pani skończyła szkołę, jakie pan/pani ma doświadczenie. Po tak standardowych pytaniach przyszedł czas na pytania konstruktywne – gdyby był pan/pani owocem/zwierzęciem/instrumentem muzycznym, to jakim? Z czym się panu/pani kojarzy ananas? Zadawaniu absurdalnych pytań towarzyszą skupione miny rekruterów, którzy potakując zawzięcie robią notatki z wypowiedzi przepytywanego. Wciąż nie wiadomo, jakim zwierzęciem najlepiej jest być. Idąc na rozmowę każdy już wie, że musi umieć opowiedzieć o swoich zaletach i wadach, jest przygotowany na rozmowę w obcym języku, wie, że może być przepytany z wiedzy branżowej, potrzebnej do pracy w danym zawodzie. Taka rzeczowa rozmowa wydaje się w porządku. Nie dla pracodawców. Wymyślają oni coraz to ciekawsze metody sprawdzania kandydatów. W wielu firmach pierwszym etapem rekrutacji jest wypełnianie szczegółowych testów – np. na umiejętność logicznego myślenia czy na sprawdzenie ilorazu inteligencji emocjonalnej. Często też należy wypełnić testy dotyczące całej kariery naukowej – np. podać średnią ocen, wymienić wszystkie osiągnięcia naukowe itp. To wszystko jest jeszcze zrozumiałe. Jednak nadal dla rekruterów niewystarczające. Pojawiła się więc moda na rozmowy kwalifikacyjne w stresującym stylu. Pomińmy kwestię zadawania pytań o planowanie ciąży, o życie rodzinne. O to rekruter nie ma prawa pytać (i tak sam jest w stanie się tego dowiedzieć bez problemu).

Przychodząc na rozmowę musisz być przygotowany na to, że zostałeś dokładnie sprawdzony w Internecie. Co jeszcze więc sprawdzi rekruter, skoro po takim researchu, czytaniu CV, listu motywacyjnego i testach, skoro wie już o tobie niemalże wszystko? Sprawdzi twoją prawdomówność. Nigdy nie pisz w CV rzeczy, które są nieprawdą. Kłamstwo ma krótkie nogi. Jeśli napiszesz, że jesteś kreatywny, rekruter na pewno to sprawdzi. Może np. narysować na kartce kilka różnych kształtów i poprosić cię o połączenie ich w taki sposób, by wyszedł rysunek jakiegoś przedmiotu. Jeśli napiszesz, że jesteś spontaniczny, każe ci natychmiast zrobić coś, co go zdenerwuje albo ucieszy. Uznasz, że jesteś towarzyski i łatwo nawiązujesz kontakty, poprosi cię o opowiedzenie dowcipu. Jeśli w wymaganiach na wybrane stanowisko było napisane, że kandydaci muszą być odporni na stres, z pewnością zostanie sprawdzone, czy jesteś. Rekruterzy mają na to wiele rozmaitych sposobów. Mogą na przykład znienacka wpuścić do pokoju mężczyznę, który będzie próbował cię dusić. Mogą obrzucić się jedzeniem, czy zrzucić z krzesła. Będą to robić z niewzruszoną miną i dokładnie obserwować twoje reakcje. Będą sprawiać, że poczujesz się niekomfortowo i niepewnie. Zadawać pytania, na które nie ma właściwej odpowiedzi i na każdą z nich reagować z niesmakiem i zdziwieniem. Wszystko po to, by sprawdzić, jak zachowasz się w nietypowej sytuacji i jak reagujesz na zaskakujące wydarzenia. Trudno stwierdzić, czy takie zachowanie jest etyczne i nie przekracza pewnych granic. Z jednej strony do pewnych zawodów predysponowana jest niewielka liczba osób. Niektóre wymagają tak dużej odpowiedzialności i opanowania, że nie może ich wykonywać byle kto – np. kontroler lotów czy chirurg. Trudno się dziwić trudnym rozmowom dla osób na bardzo wysokie i wpływowe stanowiska. Z drugiej strony rekruterzy świetnie bawią się w testowanie kandydatów na stanowiska niższego szczebla. Potrafią godzinami katować studentów szukających pierwszej pracy trudnymi pytaniami – ośmieszać i wytykać braki w wiedzy.

Szalony rekruter, czyli rozmowa kwalifikacyjna w XXI wieku Szalony rekruter, czyli rozmowa kwalifikacyjna w XXI wieku

Wszystko zależy od stanowiska, na jakie aplikujemy. Warto darować sobie wysyłanie CV w miejsca, gdzie nie spełniamy oczekiwanych wymagań – rozmowa kwalifikacyjna będzie stresującą stratą czasu. Jeśli chcemy dostać pracę specjalisty w danej dziedzinie, warto być dobrze przygotowanym na pytania sprawdzające wiedzę. Zadawanie takich pytań doskonale opanowały wielkie marki, hitami są pytania w stylu Bloomberg: Masz 25 koni. W każdym wyścigu może biec 5 koni. Ile minimalnie wyścigów musi się odbyć, abyś mógł wybrać z 25 koni 3 najszybsze? Inne ciekawe pytania zadawane są w Facebooku: Załóżmy, że wybieram liczbę między 1 a 1000 – ile pytań musisz minimalnie zadać, by zgadnąć, którą liczbę mam na myśli, jeśli jedyne, co mogę odpowiadać to „wyższa” lub „niższa”? Poza takimi pytaniami rekruterzy często umawiają na spotkanie kilka osób równocześnie i przeprowadzają różnego rodzaju gry, mające sprawdzić m.in. umiejętności miękkie. Przykładowe ćwiczenie to np. zrobienie koła z kandydatów, w krótym staje rekruter i mówi, że jest kapitanem statku, który właśnie tonie. Kapitan posiada jedna małą łódź ratunkową i może zabrać na nią tylko 3 osoby. Każdy z uczestników ma podać argument, który przekona kapitana, żeby wybrał właśnie jego. I tylko te 3 osoby przechodzą do kolejnego etapu rekrutacji.

Szalony rekruter, czyli rozmowa kwalifikacyjna w XXI wieku Szalony rekruter, czyli rozmowa kwalifikacyjna w XXI wieku

Pula możliwości na sprawdzenie kandydata do pracy nigdy nie zostanie wyczerpana. Do indywidualnej oceny chyba należy zostawić kandydatom to, czy te metody są etyczne i moralne. Jeśli wg ciebie rekruter narusza twoją godność osobistą, zawsze możesz przerwać rozmowę, podziękować i wyjść. To już od ciebie zależy, na ile pozwolisz swojemu rozmówcy. Faktem jednak jest, że ta granica przyzwoitości przesuwana jest coraz dalej, a desperacja kandydatów coraz większa.

Szalony rekruter, czyli rozmowa kwalifikacyjna w XXI wieku Szalony rekruter, czyli rozmowa kwalifikacyjna w XXI wieku
Szalony rekruter, czyli rozmowa kwalifikacyjna w XXI wieku Szalony rekruter, czyli rozmowa kwalifikacyjna w XXI wieku Szalony rekruter, czyli rozmowa kwalifikacyjna w XXI wieku Szalony rekruter, czyli rozmowa kwalifikacyjna w XXI wieku Szalony rekruter, czyli rozmowa kwalifikacyjna w XXI wieku

2012-09-03 - A. Luśtyk

0

Komentarze do:
Szalony rekruter, czyli rozmowa kwalifikacyjna w XXI wieku

Podobne artykuły i galerie