Steve Jobs - współzałożyciel Apple popełnił śmiertelny błąd?

Zdaniem specjalistów cytowanych przez gazetę "New York Times" można spekulować, że gdyby Steven Jobs od razu poddał się operacji - w momencie wykrycia u niego raka trzustki - żyłby nadal. Nie ma co do tego jednak pewności, bowiem nowotwór to choroba nieobliczalna.
Przeczytaj także: Steve Jobs nie żyje » Walter Isaacson w biograficznej książce "Steven Jobs" stwierdził, że kiedy w 2003 roku współtwórca Apple dowiedział się, że ma raka trzustki, nie zdecydował się na operację. Wybrał jedynie dietę wegańską, zioła, akupunkturę i inne metody alternatywne - poinformowała PAP. Według Isaacsona Jobs rozmawiał z różnymi lekarzami. Wielu z nich polecało mu poddanie się zabiegowi usunięciu guza. Mimo tych rad biznesmen nie zdecydowała się od razu. Pod nóż poszedł dopiero dziewięć miesięcy później, gdy guz już się powiększył. Wówczas wykryto przerzuty do wątroby.
Przeczytaj także: Bigorafia Steve'a Jobsa » Gazeta pisze, że trudno jednoznacznie przyznać, czy współzałożyciel Apple popełnił największy błąd swego życia, gdyż rak trzustki jest wyjątkowo trudnym do leczenia nowotworem złośliwym. Według dra Edwarda M. Wolina z Cedars-Sinai Medical Center w Los Angeles, neuroendokrynne guzy trzustki, na które cierpiał Jobsa, już w chwili ich wykrycia aż u 60% chorych powodują przerzuty do wątroby - czytamy na portalu Onet.pl.