Towarzystwo emerytalne Nordea alarmuje, że na otwartych kontach funduszy emerytalnych może czekać kilka miliardów złotych dla rodzin zmarłych - osoby te przez lata gromadziły pieniądze w ramach II filaru. Jak się okazuje społeczeństwo w kraju nie wie, że musi upomnieć się o należną wypłatę - a powinno wiedzieć, bowiem środki w razie śmierci bliskiej osoby wypłacane są osobom uposażonym lub wchodzą w skład spadku.
- Dotychczas wiele się mówiło o zmianach w systemie emerytalnym, m.in. wydłużeniu wieku i nowych subkontach ZUS. Niewystarczająco jednak informowano o dziedziczeniu środków zgromadzonych w OFE - mówi Wojciech Rabiej, członek zarządu Nordea PTE SA. W 2011 r. liczba zmarłych członków w OFE sięgnęła 144 tys. Jeżeli każda z nich przez 11 lat zgromadziła około 30 tys. złotych w ramach II filaru, to łączna kwota do wypłaty dla spadkobierców może sięgać nawet 2 mld złotych.
Od kiedy funkcjonują otwarte fundusze emerytalne wypłacono "tylko" 1,2 mld złoty. 12 lat temu, kiedy fundusze dopiero ruszały, było to zaledwie 1,2 mln zł - informuje "Gazeta". 800 mln zł z OFE było wypłaconych w gotówce - od każdej przekazanej sumy trzeba zapłacić jeszcze 19-proc. ryczałtowy podatek dochodowy. - Widać, że wbrew temu, co twierdzi wielu polityków, w OFE są prawdziwe pieniądze. Choć nie możemy ich dowolnie wypłacić, w razie śmierci nasi bliscy dostaną to, co odłożyliśmy - mówi dr Wiktor Wojciechowski, główny ekonomista Invest Banku.
Od ponad roku możemy dziedziczyć także środki zapisywane w ZUS. Aby tak robić należy założyć specjalne subkonto na które trafia co miesiąc 5 proc. naszej pensji brutto (kolejne 2,3 proc. idzie do OFE, a 12,2 na stare konto w ZUS). Zakład Ubezpieczeń Społecznych wypłaca spadkobiercom pieniądze na takich samych zasadach jak OFE.
