Siedem patentów Apple kontra pięć patentów Samsunga - obie firmy zarzucały sobie podkradanie pomysłów, a o tym kto ma racje musiał rozstrzygnąć sąd. W ostatnim miesiącu odbywały się zeznania i przesłuchania świadków. Następnie przysięgli mieli trzy dni, aby odpowiedzieć w formularzu na 700 szczegółowych pytań.
Rozprawa Apple'a z Samsungiem w kalifornijskim San Jose dla wielu była ostatecznym spektaklem prawniczej batalii, dwóch największych producentów smartfonów. - Wszyscy na sali, w tym ja, musimy zachować przytomność podczas odczytywania instrukcji dla przysięgłych... Co jakiś czas wszyscy będziemy wstawać, by upewnić się, że wciąż żyjemy - mówiła podczas zakończonego już procesu sędzia Lucy Koh.
W trakcie procesu nie zabrakło nieczystych zagrań. Gdy sędzia nie dopuściła jako dowodów kilku dokumentów od Samsunga, koncern przekazał je mediom. Gdy fakt ten wywołał skandal firma twierdziła, że jedynie odpowiadał na pytania dziennikarzy, a poza tym dba o przejrzystość procesu.
Apple oskarżało Samsunga o kopiowanie iPhone'a i iPada. Firma żądała 2,5 mld dol. odszkodowania! - Będę walczył do ostatniego tchu i wydam każdego dolara z kasy Apple, jeśli będzie trzeba, żeby naprawić to zło. Zniszczę Androida, bo to złodziejski produkt. Jestem gotów wypowiedzieć im wojnę termojądrową - mówił zmarły przed rokiem Steve Jobs, założyciel i były prezes Apple'a
Koncern podał siedem patentów, które Samsung nielegalnie wykorzystał w swoich smartfonach i tabletach. Koreańczycy odpowiadali, że to amerykański koncern kopiuje ich rozwiązania i wyliczali pięć patentów.
Ława przysięgłych uznała, że Samsung naruszył sześć z siedmiu patentów Apple'a i ma zapłacić blisko 1,05 mld dol. odszkodowania. Jednocześnie przysięgli odrzucili wszelkie oskarżenia koreańskiego koncernu. Samsung już zapowiedział odwołanie.
Jakie patenty Apple'a naruszył Samsung:
