Choć mężczyznom niekoniecznie to odpowiada, to jednak statystyki są nieubłagane – okazuje się, że rola kobiet w świecie finansów nieustannie wzrasta. Panie coraz częściej stają na czele ogromnych instytucji finansowych, a co najważniejsze jest dla zwykłych zjadaczy chleba – to partnerki coraz częściej zarządzają finansami rodzinnymi. Mężczyźni owszem, zwykle więcej zarabiają i w wielu przypadkach odpowiadają za utrzymanie rodziny, jednak to ich kobiety potrafią rozsądniej gospodarować oszczędnościami i dlatego tak często dbają o budżet gospodarstwa domowego.
Forum Instytucji Monetarnych i Finansowych (OMFIF) sprawdziło, jaki jest udział kobiet we władzach monetarnych, a dokładniej, wylicza odsetek kobiet stających na czele banków centralnych. Obrazujący tę sytuacje indeks wzrósł w 2014r. do poziomu 1,85 pkt z wcześniejszego 0,93 pkt. Na indeks składają się jedynie 2 czynniki. To liczba kobiet zarządzających bankami centralnymi w stosunku do wartości PKB danego kraju oraz odsetek kobiet będących członkami organów decydujących o polityce monetarnej w 19 największych gospodarkach świata oraz w Europejskim Banku Centralnym. Dla wzrostu wskaźnika ogromne znaczenie miał fakt, że w 2013r. na czele centralnego bank Stanów Zjednoczonych, czyli Rezerwy Federalnej stanęła Janet Yellen, która na tym stanowisku zastąpiła Bena Bernanke.
Okazuje się, że na 191 banków centralnych, 15 jednostek jest prowadzonych przez panie. Wciąż jednak jest to tylko 6% spośród wszystkich szefów banków centralnych na świecie. Poza bankiem centralnym USA należą do nich m.in. najważniejszy bank Malezji, Botswany i Serbii. Warto również zaznaczyć, że wiceprezesem Narodowego Banku Polskiego jest Anna Trzecińska. Eksperci dodają, że liczba krajów, w których to płeć piękna zarządza najważniejszymi instytucjami finansowymi mogłaby być większa, lecz w poprzednim roku ze swoich stanowisk ustąpiły kobiety kierujące bankami centralnymi na Białorusi, w Kirgistanie, Salwadorze oraz RPA. Objęły natomiast fotele na Cyprze, Malediwach, Ukrainie oraz w USA.
