Pomysłodawców powołania prywatnych miast nie zniechęciła porażka poniesiona w Hondurasie. Teraz ambitni inwestorzy planują przeprowadzenie swojego eksperymentu na Jamajce - wynika z doniesień portalu The Freeman Online.
Zdaniem komentatorów kroki podjęte przez przedstawicieli firmy MKG na Jamajce są równoznaczne z porzucenie projektu prywatnych miast w Hondurasie. Ów pomysł zakłada możliwość powoływania do życia enklaw opartych na przejrzystych zasadach wolnego rynku, którymi kierowałby minimalny rząd.
Przypomnijmy: amerykańscy inwestorzy byli gotowi przeznaczyć 15 milionów dolarów na trwający pół roku pierwszy etap powstawania modelowego miasta w Hondurasie. Docelowo miało tam zamieszkać 200 tysięcy osób. W opracowywaniu tego projektu uczestniczył szereg państw z całego świata - na przykład Korea Południowa, która wsparła stadium wykonalności tego pomysłu kwotą 4 mln dolarów.
Idea spotkała się z aprobatą honduraskiego parlamentu, co zaowocowało wydaniem Ustawy o Specjalnych Obszarach Rozwoju. Na podstawie tego prawa przewidziano, że prywatne miasta będą miały m.in. własny wymiar sprawiedliwości, system podatkowy, rząd i policję.
Ponadto lokalne władze miały zyskać możliwość wyboru waluty czy zawierania umów miedzy narodowych. W gestii władz centralnych miały pozostać sprawy zagraniczne, wybory, kwestie paszportowe oraz obrona narodowa.
Ostatecznie jednak wolnorynkowa koncepcja została zastopowana za sprawą Sądu Najwyższego Hondurasu. Orzekł on o niekonstytucyjności projektu budowy prywatnego miasta z powodu naruszenia integralności terytorialnej państwa i suwerenności rządu.
Rozwiązanie "miast do wynajęcia" opracował profesora ekonomii w Stern School of Business na New York University - Paul Romer. Amerykański ekonomista wzorował się m.in. na Hongkongu i Singapurze.
