Platforma Obywatelska zamierza zaostrzyć antypisowską retorykę, gdyż badania opinii publicznej pokazują, że maleje szansa na powtórzenie sytuacji z 2007 roku. Wówczas Polacy opowiadali się za ugrupowaniem Donalda Tuska, głosując przede wszystkim przeciwko Prawu i Sprawiedliwości.
- Dominują niestety dla nas letnie emocje. Nie ma raczej strachu związanego w wynikiem tych wyborów, nie ma strachu, że tamci wrócą, ludzie nie widzą takich szans - oznajmił w rozmowie z "Polską The Times" jeden z polityków PO pracujący nad kampanią wyborczą rządzącej partii.
Płonne okazały się nadzieje Platformy dotyczące tego, że obywatele przestraszą się agresywnego zachowania sympatyków PiS i polityków tego ugrupowania podczas obchodów pierwszej rocznicy katastrofy pod Smoleńskiem. - Tusk jest przekonany, że widoki pochodni, agresji, chęci zemsty odświeżą pamięć o PiS – twierdził w lutym jeden z członków PO.
- PiS zawiódł - przyznał dziś ten sam polityk. - Zwolennicy PiS-u bili się o liczby próbując tworzyć wrażenie, że 10 kwietnia za Jarosławem Kaczyńskim wyszły tłumy, że było znów wielkie uniesienie, ale jak nie liczyć, to było góra kilkanaście tysięcy ludzi. Gdyby rzeczywiście przemaszerowało choć z pół miliona z pochodniami to obraz byłby zupełnie inny. Taki widok mógłby naprawdę przestraszyć i zmobilizować jesienią – stwierdził.
