Do końca bieżącego roku liczba polskich obywateli pracujących w Holandii może przekroczyć nawet 200 tysięcy – twierdzi "Dziennik Gazeta Prawna". Wbrew przewidywaniom, o wiele mniej Polaków wyjechało po 1 maja do Niemiec. Chętniej pracy szukamy w Holandii, gdzie według danych naszej ambasady w 2007 roku pracowało 20 tys. Polaków, natomiast obecnie już 170 tys.
Przyczyną takiego skoku są przede wszystkim mniejsze wymagania formalne Holendrów. - Polacy wybierają Niderlandy, bo zarobki są tam wyższe, a holenderscy pracodawcy, w przeciwieństwie do niemieckich, nie wymagają od tymczasowych pracowników znajomości języka – oznajmiła Agnieszka Zielińska z Polskiego Forum HR. Polscy obywatele pracują głównie na polach, w szklarniach, centrach logistycznych czy fabrykach.
- Przedstawicielom holenderskiego biznesu i lokalnych samorządów trudno dziś sobie wyobrazić życie bez polskich pracowników, którzy zapełniają rosnącą lukę na rynku pracy – przyznaje Rene van der Linden, senator i były przedstawiciel Komisji Europejskiej. Z szacunków specjalistów wynika, że w 2040 roku w Holandii będzie brakowało 800 tys. pracowników.
Holendrzy nie chcą pracować w fabrykach czy na plantacjach tulipanów, bo to zajęcie ciężkie i, jak na warunki holenderskie, niskopłatne. Jednak Polakom się opłaca. Osoby zatrudnione przez agencje pracy zarabiają zwykle ok. 8-10 euro za godzinę. O 20-30% więcej mogą dostać ci, którzy załatwią sobie robotę na własną rękę. Oszczędni co miesiąc są w stanie odłożyć na konto od 1000 do 1500 euro - czytamy na portalu Gazetaprawna.pl.
