"Dziennik Gazeta Prawna" alarmuje, iż zdaniem ekspertów i organizacji pacjentów nowa ustawa refundacyjna jest niekorzystna dla chorych. Tymczasem Ministerstwo Zdrowia twierdzi inaczej, jednak swojego stanowiska nie popiera wyliczeniami.
Kwota, jaką zapłacimy w aptece za lek refundowany, będzie od przyszłego roku zależeć od wytrwałości i efektywności urzędników resortu zdrowia, których zadaniem będzie negocjowanie cen z koncernami farmaceutycznymi. Zakazane zostaną promocje, karty rabatowe, a także zniżki dla osób starszych. Wszystkie te zmiany powodowane są przyjętą właśnie przez parlament ustawą refundacyjną – pisze "Dziennik Gazeta Prawna".
Zdaniem szefowej Ministerstwa Zdrowia Ewy Kopacz pacjentom opłacą się przeforsowane zmiany. Inne stanowisko prezentują natomiast eksperci. Wskazują, iż część leków, które nie będą podlegać rabatom, wzrosną. Ponadto zmniejszeniu ulegną dopłaty do refundacji przez Narodowy Fundusz Zdrowia. Z wyliczeń specjalistów firmy badawczej IMS Health wynika, że pacjenci zapłacą za leki dodatkowo około 3 miliardów złotych w ciągu czterech lat.
Zagrożenie widzą także organizacje pacjentów, prawnicy oraz Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. - Efektem nowej ustawy będą likwidacja konkurencji i droższe leki, więc ich mniejsza dostępność dla osób o niższych dochodach – ostrzega Małgorzata Krasnodębska-Tomkiel, prezes UOKiK.
