W wyniku wybuchu islandzkiego wulkanu i paraliżu lotniczego w całym kraju, polskie lotniska nie mogły przyjąć co najmniej tysiąca samolotów.
Według Zrzeszenia Międzynarodowych Przewoźników Lotniczych (IATA), branża lotnicza może tracić aż 200 milionów dolarów dziennie, z powodu utraconych przychodów. Lotnisko w Balicach mogło w ciągu trzech dni stracić co najmniej 800 tysięcy złotych, w wyniku paraliżu komunikacyjnego. Najwięcej straciło lotnisko Okęcie. Ponad tysiąc lotów z warszawskiego lotniska zostało odwołanych.
Możliwe, że w najbliższych dniach, władze polskich portów lotniczych będą się zastanawiać się, jak zminimalizować koszty związane z utrzymanie maszyn. Ograniczenie działalności niektórych lotnisk byłoby zatem koniecznością.