Załamanie finansów i problemy fiskalne niektórych państw europejskich spowodowały, że nieruchomości wakacyjne w Bułgarii, Hiszpanii czy Portugalii można dziś nabyć nawet o 40% taniej niż w 2008 roku. Tamtejsi handlarze zamierzają zainteresować swoja ofertą także obywateli naszego kraju.
Okazuje się, że sytuacja na rynku nieruchomości Hiszpanii jest tak zła, że w tym tygodniu hiszpański rząd zdecydował się na promocję nieruchomości nadmorskich w innych państwach Unii Europejskiej, także w Polsce. Zdaniem ekspertów na hiszpańskim rynku czka na zainteresowanych kupnem ponad milion nieruchomości. Za 56-metrowy apartament Costa Blanca trzeba zapłacić ponad 210 tys. zł, czyli tyle, ile za kawalerkę w Warszawie. Jeszcze taniej jest w Bułgarii, gdzie za 72-metrowe mieszkanie niedaleko plaży w Słonecznym Brzegu trzeba dziś wyłożyć 138 tys. zł.
- Inwestycja w kraju, gdzie sezon jest trzykrotnie dłuższy niż u nas, nęci dziś wielu Polaków, którzy chcą lokować pieniądze. Jednak decydując się na to, trzeba uwzględnić ryzyko kursowe – zaznacza Bartosz Turek, analityk rynku nieruchomości z Home Broker. Ministerstwo Finansów prognozuje, że w całym 2011 roku średni kurs euro wyniesie 3,87 zł, a w 2012 r. – 3,69 zł. Oznacza to, że po przeliczeniu wartość kupionej nieruchomości będzie w przyszłym roku mniejsza.
