Media donoszą, że Lech Wałęsa mógłby zostać idealnym kandydatem na urząd szefa UE.
Tymczasem w rosyjskiej gazecie „RBK-Daily” czytamy, że sam zainteresowany całą sprawą twierdzi, że to nie jest najlepszy pomysł. Były prezydent deklaruje, że praca prezydenta UE to przede wszystkim inny cykl pracy niż ten, do którego przywykł.
Dodaje do tego, że niestety nie zna za bardzo języków obcych. Przyznaje, że mówi trochę po rosyjsku, ale wie, ze to nie wystarczy. W dzisiejszych czasach liczy się przede wszystkim język angielski, francuski i niemiecki. A to faktycznie przeszkoda.
Przeczytaj także: Lech Kaczyński środkiem płatniczym »Wałęsa powiedział również, że nie czuje się za bardzo politykiem, a rewolucjonistą. To istotne, bo stanowisko przewodniczącego Rady Europejskiej, to poważna posada. I tylko ktoś, kto naprawdę wie, że podoła nowym obowiązkom zapewne sprawdzi się na tym „fotelu”.
A co na to wszystko media? Mimo iż Wałęsa jest z zawodu elektrykiem to, przede wszystkim jest działaczem związkowym, bez którego nie moglibyśmy wyobrazić sobie dziś Polski. To także Człowiek Roku 1981 według magazynu Time oraz laureat Pokojowej nagrody Nobla z 1983 roku. Czy zatem znajdzie się ktoś lepszy na stanowisko prezydenta UE, niż Wałęsa?
