Andrzej Rozenek - rzecznik sejmowego klubu Ruch Palikota - w rozmowie z "Newsweekiem" oznajmił, że Janusz Palikot prawdopodobnie będzie musiał zrezygnować z planów zmiany nazwy swojego ugrupowania. Krok ten mógłby bowiem kosztować partię 11 milionów złotych. Ostateczna decyzja w tej sprawie ma zapaść na początku przyszłego roku - czytamy na portalu Onet.pl.
Przedstawiciel Ruch Palikota przyznał, że partia zwróciła się do dwóch ekspertów, którzy uznali, że zmiana nazwy może pociągnąć za sobą utratę subwencji z budżetu państwa. Ich zdaniem nie jest wykluczone, że wykreślenie nazwy "Ruch Palikota" z rejestru partii politycznych zostałoby uznane przez Państwową Komisję Wyborczą za likwidację samego ugrupowania.
Przeczytaj także: Poseł Ruchu Palikota kłamcą lustracyjnym? » W audycji "7 Dzień Tygodnia" w Radiu ZET rzecznik przyznał, że partia nie podjęła jeszcze decyzji w tej kwestii. Ma ona zapaść w styczniu. Dojdzie wówczas do zjazdu delegatów Ruchu Palikota. Natomiast w ubiegłym tygodniu Janusz Palikot oznajmił, że spotkanie to ma dotyczyć spraw statutowych. Zaznaczył także, że trwają rozmowy dotyczące koalicji (m.in. z Sojuszem Lewicy Demokratycznej i Sierpniem 80), więc ewentualna zmiana nazwy partii nie miała by sensu.