Dziś II tura wyborów na urząd prezydenta. Jak podaje PKW do godziny 8, frekwencja w całym kraju wyniosła 2,52 proc., co oznacza, że do urn udało się 751 822 osób. Czy padnie rekord?
Najwyższe frekwencje padają w miejscowościach turystycznych. W Ustroniu Morskim frekwencja wyniosła już 20,17 proc. a w Rewalu 11 proc. Z tego też powodu jeszcze przed godz. 9 PKW zdecydowała się wystąpić o dodatkowe karty do głosowania.
Jeśli chodzi o duże miasta, to jak na razie najlepiej wypada Szczecin - 3,26 proc. Katowice – 2,84 proc., Warszawa – 2,62 proc., Wrocław – 2,48 proc. oraz Poznań - 2,56. Nieco dalej plasuje się Gdańsk - 1,74 proc. Widać więc znaczącą różnicę między miejscowościami wypoczynkowymi a dużymi miastami.
Frekwencja może być jednak rekordowo wysoka. Już z ostatnich sondaży przedwyborczych wynikało, że do urn pójdzie nawet 54 proc. do tego uprawnionych.
Czy zostanie jednak pobity rekord frekwencji wyborczej na urząd prezydenta, który w 1995 roku wyniósł w II turze 68,23 proc.? Nawet jeśli nie, to są duże szanse na poprawienie wyników z poprzednich wyborów, które od 95 r. mają tendencję spadkową. W 2005 roku do urn udało się w II turze 50,99 proc.
Jeśli ten wynik zostanie dziś przewyższony, oznaczać to będzie, że świadomość obywateli Polski na temat demokratyzmu poprawia się. Jedną z podstawowych zasad społeczeństw demokratycznych jest bowiem umiejętne korzystanie z demokratycznych narzędzi, jakie są im dane. Jednym z nich, a zarazem najważniejszym, jest właśnie głosowanie na naszych przedstawicieli na każdym szczeblu. Zwłaszcza na prezydenta - głowę naszego państwa, który ustawowo będzie nas reprezentował przez najbliższych 5 lat.
Czy Polacy zdali sobie z tego sprawę, dowiemy się w poniedziałek po południu, kiedy to PKW poda oficjalne wyniki. Dziś wieczorem przekazane zostaną do naszej wiadomości wstępne wyniki, uzyskane na podstawie przeprowadzonych sondaży.
