Agencja Reuters poinformowała, że chętnych do ulokowania pieniędzy w największym portalu społecznościowym, jest zdecydowanie więcej niż akcji do kupienia. Jedna z dużych instytucji finansowych złożyła już spore zamówienie w swoim biurze maklerskim, a także zaczęła kontaktować się z innymi biurami. Potencjalnych nabywców nie zniechęca duża wycena Facebooka, dochodzenie prowadzone przez Federalną Komisję Handlu oraz słabe wyniki na rynku reklamy.
Serwis założony przez Marka Zuckerberga w 2004 r. w akademiku, posiada już 900 mln użytkowników na całym świecie. Jeden z najmłodszych miliarderów na świecie, planuje zarobić 10,6 mld dol., sprzedając 337 mln swoich akcji po 28-35 dol. za sztukę. Do debiutu giełdowego Facebooka ma dojść w przyszłym tygodniu.
Największym problemem serwisu jest to, iż logując się na niego przez smartfony i tablety, użytkownicy widzą mniejsza ilość reklam niż na komputerze. Fakt ten został uwzględniony w "czynnikach ryzyka" w prospekcie emisyjnym. Duża ilość mobilnych użytkowników, może spowodować spowolnienie wzrostu wpływów spółki z reklam. Patrząc na ten problem z innej strony można dostrzec, że Facebook ciągle ma w sobie wiele niewykorzystanych rezerw dochodu.
Obecnie w różnych miastach USA odbywają się prezentacje zarządu dla potencjalnych inwestorów. Jeżeli oferta publiczna trafi do nich i zakończy się powodzeniem, Facebook znajdzie się w tabeli pomiędzy takimi spółkami jak Amazon czy Cisco, które są warte powyżej 100 mld dol.
