Gwałtowne protesty, które wstrząsnęły Egiptem i doprowadziły do obalenia prezydenta Hosniego Mubaraka, przyniosły krajowi straty w wysokości ok. 3,5 miliarda dolarów – oznajmił szef egipskiego Ministerstwa Finansów, p. Samir Mohammed Radwan. Jego zdaniem straty w sektorze turystycznym sięgnęły 2,2 miliarda dolarów, natomiast do budżetu państwa nie trafiło 1,3 miliarda dolarów.
Tymczasem rzeczniczka Międzynarodowego Funduszu Walutowego Caroline Atkinson oświadczyła, że do instytucji, którą reprezentuje, płynęła oficjalna prośba Egiptu o pożyczkę. MFW zamierza wkrótce delegować do Kairu zespół ekspertów, aby omówić z tamtejszymi władzami wielkość i warunki kredytu.
Minister Radwan przyznał pod koniec ubiegłego miesiąca, że egipski rząd "negocjuje pożyczkę w wys. 3-4 mld dolarów z MFW i drugą, w wys. 2,2 mld dolarów, z Bankiem Światowym". Natomiast 10 dni później MFW oznajmił, że Egipt ocenia swoje zapotrzebowanie na 10-12 mld do czerwca 2012 roku na wsparcie transformacji i wyregulowanie gospodarki.
Protesty, które wybuchły w Egipcie 25 stycznia, zachwiały gospodarką; prognozowana wartość PKB została obniżona o ponad połowę i o ponad połowę zmalały przewidywane na rok 2011 inwestycje zagraniczne. Inflacja nadal wzrasta, co podsyca zaniepokojenie i żądania podwyżek ze strony robotników – informuje PAP, cytowana przez portal Wp.pl.