Dustin Moskovitz to jeden z "Wielkiej Trójki", który kilka lat temu wraz z Markiem Zuckerbergiem oraz Eduardo Saverinem założył Facebook`a. Dziś z największym portalem społecznościowym nie łączy go nic - odszedł z firmy w 2008 roku. - Decyzja o odejściu nie była dla mnie łatwa. Ale chciałem w końcu zrobić coś innego, bo czułem się zmęczony - powiedział wówczas młody geniusz.
Mówi się, że między Moskovitzem, a Zuckerbergiem mogło dojść do konfliktu. Ten drugi pokazał już, że biznes, a przyjaźń to dla niego dwie różne rzeczy. Stosując nie do końca uczciwe metody pozbawił Saverina udziałów w Facebook`u - z 34,4 proc. do zaledwie 0,03 proc. Gdy sprawą miał zająć się sąd "Zuck" odpuścił i poszedł na ugodę. Na jaką? Pozostaje to tajemnicą między nimi. Wiadomo, że "pokrzywdzony" może używać tytułu "współzałożyciela Facebooka".
Moskovitz po odejściu od kolegów nie klepał przysłowiowej biedy, ale nie można powiedzieć, że był też bardzo bogaty. Dopiero gdy Facebook wszedł na giełdę w ciągu zaledwie kilku chwil stał się miliarderem. A pomyśleć, że jeszcze w 2008 roku potrzebował wsparcia finansowego, aby realizować swój własny projekt. Z pomocą przyszedł mu wówczas m.in. Peter Thiel (PayPal), Sean Parker (Napster) oraz fundusz Andreessen Horowitz.
Gdy udało się zebrać 9 mln dol. Moskovitz zakasał rękawy i wziął się do pracy. Na efekty trzeba było poczekać do lutego ubiegłego roku - wtedy to właśnie zadebiutowała platforma Asana, usługa dla biznesu, wykorzystująca mechanizmy sieci społecznościowych do "poprawy jakości współpracy ludzi w grupach i lepszego zarządzania projektami". Mówiąc bardziej po Polski - każdy może zobaczyć, nad czym w danej chwili pracuje jego kolega z zespołu, zadać mu pytanie, a postępy w pracy są natychmiast aktualizowane - informuje magazyn „Business Week”, który testował platformę.
Na ten moment usługa nie cieszy się dużym zainteresowanie, choć korzysta z niej kilka wielkich firm - m.in. Twitter. Moskovitz zaangażował się w ostatnim czasie w działalność filantropijną poprzez własną fundację Good Ventures. Plan jest taki, aby znajdować interesujące projekty, przekazywać organizacjom pieniądze (zazwyczaj po ok. 50 tys. dol.), kontrolować ich wykorzystanie, a nawet pomagać w realizacji zadania.
Media podały, że do końca sierpnia sprzedał już 5,7 mln należących do niego akcji Facebooka, a zyskami zasilił Good Ventures. Wciąż należy do niego 126 mln udziałów w największej społecznościowej sieci świata.
