W 2012 roku w Anglii i Walii zamykano średnio 18 pubów tygodniowo, a na przestrzeni ostatnich czterech lat ubyło ich około 5,8 tys. Piwiarnie nie wytrzymują z supermarketami, które kusza tańszym piwem – wynika z informacji przekazanych przez Brytyjskie Stowarzyszenie Browarników i Pubów (BBPA). Organizacja ta chce, aby rząd skutecznie chronił interesy rodzimych browarników i przemysłu piwnego.
Na złą sytuację pubów oprócz znacznie tańszego piwa sprzedawanego w supermarketach wpływa także spadek przychodów realnych Brytyjczyków. Ten ostatni jest jednym ze skutków najdłuższej od wojny recesji oraz wzrostu akcyzy na piwo.
W myśl wyliczeń Brytyjskiego Stowarzyszenia Browarników i Pubów (BBPA) od 2008 roku podatek akcyzowy na złocisty trunek wzrósł aż o 40%. Powodowane jest to przede wszystkim regulacjami wprowadzonymi przez Partię Pracy. Przewidują one roczny wzrost akcyzy o 2% powyżej stopy inflacji. Średnia cena piwa (0,568 litra = pint) waha się w przedziale 3-3,5 funta, z czego prawie 1/3 trafia do fiskusa. Inne regulacje gnębiące brytyjskie puby to zakaz palenia i zmiana godzin licencjonowanej sprzedaży alkoholu.
W czasie niedawnej parlamentarnej debaty w sprawie piwiarni wskazywano na ich ważne znaczenie dla gospodarki Zjednoczonego Królestwa – w poprzednim roku dały one 21 mld funtów. M.in. na tej podstawie BBPA domaga się zamrożenia akcyzy i uzależnienia przekształcania pubów w sklepy od woli władz. Według lobby rząd powinien zacząć działać jak najszybciej, jeśli przemysł browarniczy ma przetrwać. Warto wspomnieć, że udział piwa w ogólnej sprzedaży napojów alkoholowych na Wyspach zmniejszył się w ostatnich 40. latach o 40% - podała PAP.
