Donald Tusk zaskoczył obserwatorów sceny politycznej i zwykłych Polaków. Podczas konferencji zorganizowanej w gmachu Giełdy Papierów Wartościowych oznajmił, iż nie wystartuje w zbliżających się wyborach prezydenckich.
„Ja nie chcę uczestniczyć w wyścigu, którego celem jest pałac i zaszczyt, ja chcę uczestniczyć w batalii, której celem jest cywilizacyjny postęp” – powiedział Donald Tusk.
Tusk w dalszym ciągu zamierza stać na czele rządu oraz przewodzić Platformie Obywatelskiej. Z obecnej perspektywy jasna wydaje się kampania Tuska i PO dotycząca ograniczenia uprawnień prezydenckich i wzmocnienia roli rządu i premiera.
Na usta ciśnie się pytanie: kto zamiast Tuska? Najprawdopodobniej PO wystawi Bronisława Komorowskiego, jako swojego kandydata w wyborach prezydenckich. Nie da się ukryć, iż każda kandydatura poza premierem jest trochę ryzykowna. Pamiętajmy, że w pobliżu czai się Andrzej Olechowski, który jest bliski elektoratowi PO.
Czy na decyzję Tuska o rezygnacji z kandydowania miała wpływ afera hazardowa? Jest to więcej, niż prawdopodobne. W końcu role w tym przedstawieniu były rozpisane już wcześniej – Tusk na prezydenta, Schetyna na premiera, Komorowski na szefa klubu. Życie napisało jednak inny scenariusz.
Pozostaje jeszcze pytanie czy jest to decyzja ostateczna? Czy może jednak Donald Tusk wykona wkrótce woltę? Jedno jest pewne – wkrótce się o tym przekonamy – do wyborów pozostało coraz mniej czasu.
