Zdaniem specjalistów w 2015 roku Państwo Środka może stać się trzecim odbiorcą dóbr luksusowych na świecie. Chińczycy coraz więcej uwagi i pieniędzy poświęcają najdroższym markom i produktom, przełamując przy tym bariery prawne - czytamy na portalu Onet.pl, który powołuje się na serwis Wealth Solutions.
Najlepszym przykładem tego stanu rzeczy są francuskie wina, które w Chinach stały się synonimem dobrego gustu i bogactwa. Państwo Środka jest obecnie jednym z największych importerów bordoskich trunków. Tamtejsi obywatele piją je, kolekcjonują i wzajemnie sobie wręczają. Ku radości francuskich winiarzy i handlowców sprzedaż wina Chińczykom systematycznie rośnie. Z oficjalnych danych zrzeszenia eksporterów alkoholi (SEVS) wynika, że w poprzednim roku podskoczyła o 75%.
Dzieje się tak, mimo znacznych barier podatkowych. Mowa tu o 50-procentowym cle nałożonym na dobra luksusowe, które powoduje, że obywatele Państwa Środka uciekają się do przemytu. Sprzyja temu sytuacja w Specjalnym Regionie Administracyjnym Hong Kong, gdzie obowiązuje zerowy podatek na importowane wina. W efekcie tego funkcjonuje tam prawie 700 większych importerów wina i blisko 3 tysiące winiarni, które zatrudniają 40 tysięcy osób.
Przy takiej różnicy ceł Hong Kong szybko stał się stolicą przemytu. Oprócz kwestii finansowej na taki stan rzeczy wpływają inne regulacje, które skutecznie zniechęcają do legalnego wwożenia alkoholu na teren Chińskiej Republiki Ludowej. Stephen Chun - handlarz z Szanghaju - oznajmił, że "wino może być przetrzymywane przez 30 dni, potem 60, a w niektórych przypadkach bezterminowo lub nawet zniszczone". Podkreśla również, iż czasem trzeba "zaprzyjaźniać się" z celnikami.
Jakiś czas temu rząd Państwa Środka zapowiedział dwie obniżki podatku od towarów importowanych, których celem będzie zwiększenie popytu na dobra luksusowe. Komentatorzy podkreślają, że krok ten może sprawić, iż Chiny staną się największym odbiorcą tego rodzaju towarów.
