Koncern BP zawarł ugodę z komitetem reprezentującym część poszkodowanych w wyniku wycieku ropy do Zatoki Meksykańskiej w 2010 roku. O porozumieniu tym poinformował Carl Barbier - sędzia sądu federalnego w Nowym Orleanie. Nie zdradził on natomiast, jak przebiegają negocjacje prowadzone przez BP z władzami federalnymi i stanowymi oraz podmiotami, które nie były reprezentowany przez wcześniej wspomniany komitet.
W wyniku umowy, która musi zostać jeszcze zatwierdzona przez sąd, po raz drugi zawieszony zostanie proces w sprawie odszkodowań za wyciek. Nie ustalono jeszcze daty wznowienia postępowania. Koncern energetyczny oznajmił, że na mocy porozumienia wypłaci rekompensaty w łącznej kwocie około 7,8 miliardów dolarów.
Do największej w dziejach branży naftowej w Stanach Zjednoczonych katastrofy ekologicznej doszło w kwietniu 2010 roku. Zaowocowała ona licznymi pozwami sądowymi. Trwa między innymi spór BP z działającą jako jego podwykonawca firmą Halliburton o to, kto był głównym winowajcom wycieku. Podwykonawcy zarzuca się, że wykonując odwiert nie uszczelnił go prawidłowo.
Po eksplozji na platformie wiertniczej "Deepwater Horizon" śmierć poniosło 11 robotników. Wypadek ten przyczynił się do powstania dziury w odwiercie i niekontrolowanego wycieku do morza. Z tego powodu znaczna część amerykańskiego wybrzeża Zatoki Meksykańskiej została zanieczyszczona. Wypływ został zamknięty dopiero trzy miesiące po wybuchu. Koncern BP zakomunikował, że podpisanie porozumienia z komitetem poszkodowanych nie jest równoznaczne z przyznaniem się do winy.