Kierowcę oskarżono przed sądem grodzkim za wyłudzenie przejazdu autostradą. Nie zostanie on jednak skazany. Oznajmił bowiem przed sądem, że nie dokonał opłaty ponieważ uznał, że warunki przejazdu nie spełniały jego oczekiwań.

 

Sprawa rozpoczęła się w 2007 roku. Oskarżony, notabene prawnik z Katowic, odmówił zapłaty 6,50 zł przy wyjeździe z autostrady na wysokości Krakowa. Odcinek, który przejechał był remontowany, dlatego dystans 50 km pokonał dopiero po godzinie.

 

Sąd uznał, że kierowca wjeżdżając na autostradę nie planował wymusić darmowego przejazdu. Katowiczanin zapłacił pierwszą część należności, a drugą chciał zapłacić. Tylko ze względu na warunki panujące na drodze nie zrobił tego.

 

Jest to pierwsze takie rozstrzygnięcie w sprawie A-4. Przeciwko pobieraniu opłat bezskutecznie protestowało już kilku kierowców, skazywanych przez sądy grodzkie za wykroczenia, oraz krakowscy i śląscy politycy PiS. Nie robi to jednak wrażenia na zarządcy remontowanej autostrady - Stalexport Autostrada Małopolska.

 

Wjeżdżając na autostradę może lepiej oprócz drobnych zabrać ze sobą chęć zapłaty. Co najmniej do 2012 roku włącznie kierowcy będą mogli skarżyć się na niewyremontowane, niewyposażone i zakorkowane drogi i autostrady w Polsce.